report report
402
BLOG

W Kołobrzegu wszyscy mówią referendum...

report report Samorząd Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Wszyscy mówią „referendum”. Mówią, więc trzeba napisać. Tu pojawia się trudność. – Niech pan pisze, ale nazwiska proszę nie podawać. Nazwiska, stanowiska, funkcji, branży, nawet przymiotnika, wszyscy są rozpoznawalni – a na to, jest jeszcze za wcześnie. Zatem jak pisać o czymś, co jest tak poufne i skryte, że nawet wiadomość o tym, jest jest poufna i skryta?

 Kiedyś, posłańcowi, który przynosił władcy złe wiadomości groziło ścięcie głowy. Ten lęk w Kołobrzegu daje się obserwować także współcześnie. Może to z powodu buntu legendarnego Adabara i jego egzekucji przy Ratuszu, które to miejsce jest nadal dobrze widoczne z gabinetu prezydenta i starosty? Na wszelki wypadek, złych wiadomości lepiej prezydentowi nie dostarczać. Temat referendum nie istnieje, a mówią o nim tylko zaciekli wrogowie – taka jest wersja w UM. Powiatowa PO, jak w malignie powtarza zaklęcie, że kołobrzeżanie kochają partię rządząca i prezydenta.

Skąd ta mantra się wywodzi? Otóż, prezydent Gromek, jest ostatnim bastionem, dzięki któremu partia może jeszcze sprawować władzę (czytaj: z naciskiem na „jeszcze”) w powiecie. Wpływy partyjnych działaczy topnieją, radnych ubywa, notowania spadają i wszystko wskazuje, że PO zwija szyki i odchodzi do lamusa. Jedyne hasło, które ożywia szeregi to wezwanie „ratujmy co się da oraz szukajmy miejsca gdzie się przytulić”.

Gdyby większościowe Porozumienie dla Kołobrzegu, miało wolę, miasto od PO uwolniono by szybko. Kołobrzeg jest zablokowany gospodarczo przez partyjne zapory, które odstraszają inwestorów i zniechęcają do społecznej działalności. Oprócz tego, dorastającą inteligencja uważa PO za formacje passé a topowo trendowe jest, ich zdaniem młode PiS. Podobnie, jest z młodymi kołobrzeżanami. Oceniają oni, że w uszczelnionym platformą mieście nie ma dla zorientowanej pisowsko młodzieży miejsca.

Jednak PdK-a uwalniać Kołobrzegu od PO nie zamierza. Klub cudem utrzymuje w całości dwie frakcje, liberalną współpracującą z prezydentem i radykalną ostrząca zęby na absolutorium, obniżenia poborów i próby odwołania prezydenta z pomocą wojewody. Spotykając się, nocami w Ratuszu, PdK-a całe moce zużywa, na to by się nie rozpaść i dotrwać do wyborów ze swoją kandydatką na urząd Wiolettą Dymecką. Dzięki temu pęknięciu w PdK-a, PO trwa dzielnie schowana za plecami Janusza Gromka, którego pozycja, wpływy i energia, są jako się rzekło ostatnim bastionem PO w mieście a także w powiecie.

Nic dziwnego, że w tej sytuacji zawiązuje się tajny i poufny komitet referendalny. Przykład przyszedł z Trzebiatowa. Tamtejsi działacze, którzy doprowadzili do odwołania burmistrza, opowiadają że przełamanie nastąpiło w chwili rejestracji składu Komitetu Referendalnego. 15 odważnych z imienia, nazwiska i peselu wyzwoliło energię, która obaliła władcę, co w warunkach Polskich jest jak wiadomo, prawie niespotykanym wyczynem.

Nie wymieniając zatem kołobrzeskich aktywistów z nazwiska, imienia czy przymiotnika, można zdiagnozować, że nie tyle chodzi w naszym mieście o odwołanie Janusz Gromka przed końcem kadencji, co o uwolnienie miasta od partyjnej dominacji. Gromek jako ostatni bastion niknącej formacji, ogniskuje na sobie niechęć, przyjmuje krytykę i walczy. Jednak na plecach cały czas ciąży mu partyjny garb działaczy, działaczy którzy już nic nie mogą dla miasta ani dla formacji zrobić. Mogą tylko trwać i pobierać uposażenie.

Im szybciej Janusz Gromek od tego bagażu się uwolni, tym szybciej miasto się ożywi. W innym przypadku, niezadowolenie z pracy prezydenta będzie narastało – mówi jeden z prominentnych działaczy PO. „Formacja nie ma w tej chwili wiarygodności by prezydenta bronić, to prezydent jest gwarancją zatrudnienia partyjnych działaczy na samorządowych posadach. Gdy zabraknie Gromka, ich byt będzie zagrożony. Dlatego, nastąpiła zmiana orientacji. Do tej pory mówiono, że to ostatnia kadencja Janusza Gromka, teraz okazuje się, że tylko Gromek ma realną szansę na kolejną kadencję”. Tyle, jak pisze klasyk, powiedziało o referendum nasze źródło informacji.

Sam prezydent pojękując kokietuje chorobami, ale wiadomo, że jest w swoim żywiole. Nadal skupia na sobie uwagę i od jego humoru zależy dziś z kim podpisze umowę dzierżawy, ogłosi przetarg, zatrudni, odwoła, powoła, nagrodzi, zwolni z opłat, da zlecenie, zaprosi, nie zaprosi, przyjdzie, przywita albo nie zważy. Janusz Gromek kwitnie i rozpiera go energia. W historii miasta prezydent nie miał tak mocnej pozycji. Nie są w stanie przeciwstawić mu się przeciwnicy z PdK-a, nie są w stanie kiwnąć palcem w bucie jego partyjni koledzy PO.

W tym układzie referendum o odwołanie prezydenta, to w zasadzie antypeowska rewolucja miejska. Walka o odblokowanie samorządu i szybkie otwarcie się na obecną ekipę rządową. Gdy niebawem, jak zapowiada PiS, Ministerstwo Rozwoju otrzyma odpowiedź Komisji Europejskiej, na pytanie: czy możliwe jest przesunięcie unijnych pieniędzy do wojewodów, tak jak to jest m.in. na Słowacji i jeśli Bruksela się zgodzi, rząd rozpocznie prace nad ustawą.

Znając tempo prac sejmu, może okazać, się że już niebawem funduszami będzie zarządzał wojewoda a nie marszałek. Racjonalnie rzecz ujmując Kołobrzeg będzie musiał mieć bezpartyjnego albo rządowego prezydenta, bo prezydent utożsamiany z PO będzie tylko hamował rozwój miasta.

Wszyscy mówią „referendum” i czekają. Czy prezydent znajdzie dobre rozwiązanie w tej sytuacji? Dla mieszkańców wydaje się być bez znaczenia, czy peowska dominacja skończy się z woli politycznej, czy w formie referendalnego wysiłku. Ważne że wszyscy mówią referendum….

 

report
O mnie report

Interesują mnie przejawy życia.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka